
Już trzeci rok użytkuję instalację fotowoltaiczną z zainstalowanym falownikiem SolarEdge. w tym artykule omówię moje doświadczenia związane z użytkowaniem tego sprzętu.
SolarEdge - przedstawienie technologii
Falownik SolarEdge to tak na prawdę zestaw: falownik + dedykowane optymalizatory podłaczone do każdego z paneli fotowoltaicznych. Technologa ta pozwala na uzyskanie lepszych osiągów instalacji fotowoltaicznej w sytuacji, gdy część paneli jest zacieniona lub nie działa. Każdy z optymalizatorów (również firmy SolarEdge) oprócz sterowania pracą panelu, przesyła także dane n/t parametrów jego pracy panela do falownika. W teorii możliwe jest wiec uzyskanie większej produkcji energi elektrycznej przez falownik, gdyż ma on informację o produkcji prądu (charakterystyce prądowo-napięciowej) przez każdy z paneli. Mozliwa jest także dzieki temu szybsza i dokładniejsza diagnostyka prazy zestawu, niż w przypadku, gdy panele są po prostu połaczone kablem.
Dlaczego?
Zdecydowałem się na tę technologię z prostego powodu: moja instalacja fotowoltaiczna jest zainstalowana na trzech różnych połaciach dachowych, skierowanych w różnych kierunkach (wschód, południe, zachód) i pod różnymi kątami nachylenia (40 i 22 stopnie). Do tego na część paneli przez część dnia pada cień drzew. Bez jakichkolwiek optymalizatorów, uzyskanie w miarę dobrych wyników pracy takiej instalacji byłoby w zasadzie niemożliwe.
Dodatkowym plusem jest to, że SolarEdge zapewnia monitoring pracy każdego z paneli, przez co mozliwe jest sprawdzanie wydajności każdego z paneli i ew. szybka detekcja awarii. bez tego, w typowej instalacji PV, uzytkownik ma informację jedynie o produkcji prądu przez falownik, ale nie wie jak wydajny jest każdy z paneli.
Jak to działa w praktyce?
Po ponad 3 latach użytkowania mogę powiedzieć, że - generalnie - jestem zadowolony z osiągów instalacji.
Mam założonych 26 paneli Selfy o mocy maks 340 kWp: 17 w kierunku południowym (nachylenie 40 st), 4 na wschód i 5 na zachód (nachylenie ok 22 stopnie). Na sporą część z nich w ciągu dnia pada cień z drzew lub są zasłonięte (panele skierowane na zachód). Łączna, maksymalna moc instalacji to 9,36 kWp.
Do takiej instalacji mam podłączony falownik SolarEdge SE8K o mocy maksymalnej (teoretycznie) 8kW.
Instalacja o maksymalnej mocy ok 9,4 kWp w Polskich warunkach i przy w miarę dobrym ustawieniu, powinna dawać roczny uzysk na poziomie ok 9,4 MWh. Moja instalacja produkuje średnio 9,2 MWh energii w ciągu roku, więc nieco mniej niż można by oczekiwać. Z drugiej strony, z uwagi na nieoptymalne położenie paneli fotowoltaicznych, uzyskane wyniki można ocenić jako w miarę dobre.
W ciągu dnia nigdy nie udało się mi uzyskać z tej instalacji wiecej niż 60 kWh. Co ciekawe najlepszy wynik udało się uzyskać pod koniec maja. W okresie maj-lipiec, przy dobrym nasłonecznieniu produkcja zbliża się na ogół do “magicznej” granicy 60 kWh ale nigdy jej nie przekracza. Ma to za pewne związek z tym, że panele są wydajniejsze przy niższych temperaturach. A w lecie wiadomo - mamy upały.
W miesiącach letnich możliwe jest uzyskiwanie produkcji na poziome ponad 1000 kWh miesięcznie. Na jesieni i w zimie wyniki są mizerne. Między listopadem a końcem stycznia to poniżej 200 kWh. W grudniu i styczniu ledwo 100-130kWh na miesiąc. Jest to wiec ok 10% produkcji z miesięcy letnich. Nie jest żadnym odkryciem to o czym pisze: prąd produkowany jest w miesiącach, kiedy najmniej go potrzebujemy (jesli chodzi o ogrzewanie). To oczywiście mój zgryźliwy komentarz pod adresem wszystkich zafascynowanych zielonymi, odnawialnymi źródłami energii.
Z tego co zaobserwowałem, moc chwilowa falownika SolarEdge w zasadzie nigdy nie wychodziła powyżej 8kW. Z reguły w lecie utrzymywała się na poziomie 6-7,5 kW. Być może mógłbym zaoszczędzić nieco na falowniku kupując “mniejszy” model (SE7K). Ale to nie były by jakieś znaczne oszczędności.
Zalety i wady
Tak na prawdę jedyną wadą fotowoltaiki (a nie SE jako takiego) jest jej szpetota. Dach mojego domu wykonany z czerwonej dachówki prawi zniknął pod “czarnymi plackami” paneli PV. Jeśli ktoś ma dach z czarnej dachówki, to nie zauważy specjalnie różnicy. W innym wypadku - niestety dom wygląda dużo gorzej.
Trwałość / awaryjność
Kiedyś na jednej ze stron poświęconych fotowoltaice i recenzjom sprzętu przeczytałem, że SolarEdge to sprzęt klasy “premium”. 12 lat gwarancji na falownik i do 25 lat na optymalizatory - to robi wrażenie! Można zakładać, że kupno takiego sprzętu obarczone jest niewielkim ryzykiem, skoro producent daje tak długa gwarancję.
Raczej nie spodziewałem się, że dość szybko będę musiał sprawdzić na własnej skórze, jak wygląda cały proces składania reklamacji i naprawy sprzętu.
Pewnego upalnego dnia, rutynowo sprawdziłem jak wyglada aktualna produkcja prądu. Ze zdziwieniem zauważyłem, że od kilku godzin jest zerowa. Mimo ładnej, słonecznej pogody falownik raportował 0W. Falowniki SE poza kilkoma “mrugającymi” diodami na panelu nie dostarczają żadnej informacji n/t stanu falownika i instalacji. “Mruganie” diod pozwala jedynie na stwierdzenie czy falownik produkuje prąd i czy jest jakis (bliżej nieokreślony) błąd. Falownik sygnalizował błąd, nie pozostało nic innego jak spróbować “wyciągnąć” z niego informację co jest powodem problemów.
Standardowa aplikacja SolarEdge na komórkę oraz strona www udostępniająca dane n/t instalacji nie udostepniły żadnych dodatkowych informacji o problemie. Pomogło zalogowanie się do falownika w trybie administracyjnym. Możliwe jest to przy uzyciu aplikacji na komórkę, kiedy falownik zrestartowany zostanie w trybie “instalatora”. W takim trybie falownik uruchamia punkt dostępowy WiFi w specjalnym trybie i za pomoca smartfona można m.in. sprawdzić log błędów.
Mając kod błędu zgłosiłem problem do firmy, która zakładała mi fotowoltaikę. Firma, która jest dość dużym podmiotem (nazwę litościwie pomine), kompletnie nie poradziła sobie z obsługą procesu zgłoszenia awarii. Wiele dni zajeła jej zdalna diagnostyka problemu i złożenie reklamacji u producenta. Po 2 tygodniach falownik na wymianę został wpierw przysłany z Wegier a potem po kilku dniach przyjechał instalator by w ciągu ok 1g wymienić sprzęt i na nowo skonfigurować instalację. Cały proces wymiany trwał więc prawie miesiąc. Podobno miałem szczęście, że noe trzeba było zdemontować falownika i wysyłać go na Węgry a potem czekać na przesyłkę z naprawionym falownikiem. Ta historyjka uświadamia jak rozbieżne mogą być oczekiwania klienta i brutalna rzeczywistość. Wiele zależy od instalatora, ja akurat starałem się wybrać firmę dużą, zakładając, że ma ona zasoby i ludzi do obsługi nie tylko “procesu sprzedażowego” ale też tzw. wsparcia klienta. Jak widać, niestety “duży” nie zawsze znaczy “lepszy”.
Podsumowując: pierwszy falownik działał nieco ponad 2 lata. Aktualnie mam “odświeżony” (refurbrished) egzemplarz, który najprawdopodobniej został naprawiony i przywrócony do życia po jakiejś awarii. Działa jak na razie bez zarzutu.
Opłacalność
Założyłem fotowoltaikę tylko dlatego, że zmusiły mnie do tego rosnące (sztucznie zawyżane przez unijne regulacje) ceny energii elektrycznej. Na początku szacowałem, że zwrot inwestycji miał nastąpić po ok 7-8 latach. Aktualnie czas ten się skrócił do ok 6-7 lat. Tak więc dużym naduzyciem było by powiedzenie że mam “prąd za darmo”. Śmiem twierdzić, że chyba nikt z tych co instalowali od 2019r nie ma jeszcze takiego luksusu, że wyszedł z inwestycją na zero. I to pomimo, tego, że jestem tym ze “szczęściarzy”, który załapali się jeszcze na system “upustowy” i dofinansowanie z programu Mój Prąd.
Rachunki za prąd oczywiście nastrajają optymistycznie: kilkaset zł w ciągu roku - to rzeczywiście niewiele, w porównaniu do rachunków sprzed kilku lat.
Monitoring fotowoltaiki
Warto dość często sprawdzać jak aktualnie pracuje instalacja. I to nie tylko dla “sportu”, by sprawdzić ile udało się wyprodukować prądu danego dnia lub jakie osiagi ma aktualnie nasz falownik. Przede wszystkim trzeba sprawdzać często, czy instalacja w ogóle pracuje. Nawyk “zerkania” na aktualne parametry pracy falownika pozwolił mi na szybkie zareagowanie na awarię falownika - o czym już wyżej pisałem.
Użytkownik falownika SolarEdge może monitorować jego pracę na kilka sposobów.
Najprostszy to oczywiście - obserwacja samego falownika. Kolory kontrolek i sposób ich “mrugania” wskazują na to czy falownik pracuje, czy produkuje prąd i czy wystąpiły jakieś usterki. Po szczegóły odsyłam do instrukcji uzytkownika.
Standardowo do monitorowania pracy falowmnika i instalacji uzywana jest aplikacja mySolarEdge na smartfona oraz strona www udostępniana przez producenta. Aby z nich korzystać, konieczna jest rejestracja całej instalacji u producenta. Wykonywane jest to z reguły przez firmę instalującą falownik.
Aplikacja na smartfona pozwala na zapoznanie się z aktualnymi parametrami pracy poszczególnych części instalacji PV. Z mojego doświadczenia widzę, że wiele zależy od tego jak dokładnie instalator opisze instalację (zdjęcia, położenie paneli). Możliwe jest np. dokładne opisanie położenia każdego z paneli, dodanie zdjęć, podanie dokładnej pozycji instalacji. Warto (i nie jest to oczywiste, gdy nie wiemy że jest to możliwe) wymagać, by instalacja została opisana w portalu SolarEdge dokładnie. Sama aplikacja mySolarEdge jest dość przejrzysta ale podgląd dokładnych wartości parametrów pracy (poziomy napięć, wydajność każdego z paneli) instalacji jest bardzo niewygodny i nieintuicyjny.
Aby korzystać z tej aplikacji falownik musi mieć możliwość wysyłania danych do serwerów firmy SolarEdge. Nie musi być więc dostępny z internetu bezpośrednio, moze być w sieci lokalnej. Ważne, by mógł wysłać dane “w świat”. Tu drobna uwaga: falowniki SolarEdge mają możliwość podłaczenia do sieci lokalnej przez WiFi (odradzam!) lub przez ethernet (standardowe złącze RJ-45). Nie jest to oczywiste dla np. handlowców, którzy standardowo sugerują podłączenie falownika do internetu przez WiFi. Nawet spotkałem się z przypadkiem, gdy twierdzili, że falowniki SolarEdge nie mają możliwości podłaczenia to internetu “po kablu”. Otóż: mają i działa to dużo pewniej niż WiFi.
Za pomocą mySolarEdge mozna się także podłączyć do falownika w trybie “instalatora” (diagnostycznym). Aplikacja zawiera instrukcję jak to zrobic. W skrócie: należy zrestartować falownik i przełączyć go w tryb “instalatora” przyciskiem. Następnie zeskanować kod QR umieszczony na boku obudowy falownika. Kod QR zawiera dane dostępowe do punktu dostepowego WiFi włączanego tymczasowo przez falownik pracujący w trybie “instalatora”. Następnie można sprawdzić stan falownika (błądy itp) i zrekonfigurować niektóre opcje (odradzam, jeśli nie wiesz o co chodzi). Jak widać warto umieścić falownik w miejscu dostępnym dla użytkownika. Inaczej restart i zeskanowanie kodu QR może być problemem.
Warto podłączyć falownik SolarEdge do alternatywnego monitoringu. Np. do HomeAssistant’a lub OpenHab’a (nie mylić z OpenHub’em!). Generalnie systemy zapewniające obsługę “inteligentnego domu” mają na ogół wtyczki pozwalające na bezpośrednie podłaczenie się do falownika SE. Taki monitoring wymaga oczywiście dodatkowej, lokalnej infrastruktury (raspberry Pi lub jakiś mały komputer typu mini-PC). Zyskujemy dzięki temu niezależne źródło informacji, przydatne gdy serwery SolarEdge przestają zbierać informacje z naszego falownika. Z doświadczenia wiem, że nie jest to sytuacja wcale taka rzadka. Zdarza się co miesiąc-dwa (nie widać np produkcji prądu przez pół dnia). Dodatkowy, niezależny monitoring pozwala się w takich sytuacjach szybko zorientować, czy falownik przestał działać czy też jest to awaria sieciowa u producenta.
HomeAssistant pozwala na monitorowanie stanu falownika SE na kilka sposobów:
- możliwe jest bezpośrednie połączenie po sieci lokalnej do falownika;
- można też pobierać dane z portalu SolarEdge. Trzeba tylko wygenerować tzw klucz API na stronie www solar edge.
- jest też wtyczka pozwalajaca na wczytywanie aktualnej wydajności każdego z paneli fotowoltaicznych. Wczytuje ona dane prezentowane przez postal www SE (trzeba podać login i hasło do logowania się).
Funkcje te pozwalają na stworzenie własnego, dużo dokładniejszego i bardziej szczegółowego systemu monitoringu instalacji. Do tego można spróbować wykorzystać pozyskane dane do automatyzacji życia w domu. Ograniczeniem jest już chyba tylko wyobraźnia (alerty, operacje automatyczne itp).
Wyglądać to może np. tak:

Przykładowa statystyka produkcji prądu zdefiniowana w HomeAssistant

Aktualne parametry pracy panela fotowoltaicznego
Można przeglądać też dane historyczne, np sprzed pół roku:

Dane Historyczne: wydajność panela fotowoltaicznego (kilka dni)
Niestety: monitoring też trzeba monitorować, gdyż z tego co zaobserwowałem od czasu do czasu HomeAssistant ma problemy z pobieraniem danych z portalu SolarEdge. Być moze związane jest to z błędami we wtyczce, być moze z tym że portal SE od czasu do czasu nie działa poprawnie. Zdarzyło się to juz kilka razy. W skrajnym przypadku koniecne było ponowne skonfigurowanie wtyczki służącej do pobierania danych. Nie ma więc rozwiązań idealnych i bezbłędnych…
Podsumowanie
W mojej opinii falownik i optymalizatory warte są swojej ceny w przypadku, gdy instalacja jest nietypowa i pracuje w nieoptymalnym środowisku (zacienienie itp). Wiele zależy też od instalatora, bo reakcja na awarie i problemy oraz wsparcie użytkownika musi być sprawne. Ten falownik wraz z optymalizatorami to jednak bardziej zaawansowana technologia niż typowy zestaw PV. Tak więc nie licz na to, że naprawisz w nim coś sam.
Oświadczenie
Niniejszym informuję, że nie jestem w żaden sposób związany z firmami SolarEdge oraz Selfa ani z branżą instalatorów fotowoltaiki.